piątek, 12 kwietnia 2013

paciorkowiec wiosenny

chyba w końcu do nas idzie ta wyczekiwana i wytęskniona wiosna, choć dzisiejsza aura przypomina raczej październik ;) by wiosnę nieco zachęcić, powstał młodszy brat paciorkowca herbacianego vel miodowego, w kolorach, które mi zawsze kojarzyły się z wiosną - zielonym i żółtym


koraliki - w większości ponownie krzywulce, tym razem jednak ze sporą dosypką preciosy


długość rozpiętego paciorkowca to 52cm, ale jak to zwykle bywa w tak okazałych naszyjnikach, obwód wewnętrzny jest mniejszy i wynosi 47cm, a przy mocnym skręceniu jest jeszcze mniejszy - ma 44cm.


uprzedzając pytania ;) - szyi nie urywa i do ziemi nie ciągnie ;) waży ok. 160g, czyli jest lżejszy od swojego poprzednika o 20g, choć do jego wykonania użyłam o tysiąc koralików więcej - ich przybliżona ilość wyniosła 7000! :D przypuszczam, że niższa waga to zasługa sporej ilości czeskich koralików, wielkość otworu jednak robi różnicę ;)


i jeszcze z bliska


no, wiosno, teraz już nie masz innej możliwości, jak tylko się zazielenić :))



23 komentarze:

  1. O ja Cięęęęęęęę....Wyszło Ci to wiesz?;)

    OdpowiedzUsuń
  2. moja ciekawość jest w pełni zaspokojona! zielone cudo wygląda najpiękniej w skręcie ;) Widzę tutaj mnóstwo dziabania ale efekt iście wiosenny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię takiej strojnej biżuterii, ALE:
    1.Podziwiam twoją cierpliwość
    2.Kocham ten zestaw kolorów :)
    3.Efekt wiosenny, i dobrze! Tylko zima, zima, zima i czarny, czarny, czarny (ubrania, biżuteria... brr)
    Więc pomimo to że nie lubię takich naszyjników ten mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam za kunszt i cierpliwość!

    OdpowiedzUsuń
  5. z oddali wygląda przepięknie taki wiosenny wieniec :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jak ty to zrobiłaś ? strzelam że długo :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czary-mary i jest ;) w poście z poprzednim paciorkowcem dałam linka do tutorialu. ale w sumie to nic innego, jak tylko przerabianie łańcuszkiem nici, na której są koraliki - ot, cała filozofia :)

      Usuń
  7. jakie optymistyczne! Wspaniale!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Prześliczny :) Mam pytanie natury technicznej. Mianowicie na jakim kordonku (bądź nitce) dziergasz takie naszyjniki? Robiłam kiedyś bransoletkę tą techniką i korzystałam z altin basak 50 i wydawał mi się za gruby, przez co efekt rosy był mało zadowalający.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najzwyklejsze nici maszynowe :) nie pamiętam czy ariadna talia czy amanda arena - na pewno któreś z tych dwóch, tyle, że wzięte podwójnie, pojedynczo są za cienkie i większe koraliki smętnie by zwisały ;) no i malutkie szydełko do tego i dodatkowo ciasne przerabianie :)

      Usuń
  9. Prześwietny, lubię takie naszyjniki, świetnie się prezentuje:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudo, przepięknie wygląda, gdy jest skręcony :O i faktycznie wydaje się być znacznie cięższy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie jak zwykle zatkało. Piękne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Zielony!! Dużo zielonego ;-) śliczny. Napracowałaś się przy tej ilości koralików.

    OdpowiedzUsuń
  13. Fenomenalny! Jestem nim oczarowana :)
    7000 koralików... ale musiałaś się przy nim nadłubać. Mi to by chyba cierpliwości zabrakło :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgięłam się z wrażenia! Jest po prostu prze, prze cudowny. Nie mam pojęcia, jak go zrobiłaś (zaraz będę podpatrywać tutoriale), ale też tak chcę! Długa droga przede mną... Super!!!

    OdpowiedzUsuń